Niedawno opisaliśmy najtrudniejsze podejście na Babią Górę, wiodące przez Perć Akademików. Teraz czas na najłatwiejszą i najbardziej popularną trasę, czyli Szlak Czerwony. Szlak przy Perci Akademików jest naprawdę wymagający. Posiada łańcuchy mocne przewyższenia, jest zamykany na zimę. Jednak, którą przedstawiamy dzisiaj jest idealna na weekendowy, lekki wypad do Zawoi. Nawet z dzieciakami.
Na wschód słońca, czy na spokojnie?
Motywacji do wejścia na Babią Górę możecie mieć bardzo dużo. Wycieczki na szczyt, aby zobaczyć wschód słońca są bardzo popularne. Nie ma się co dziwić, bo takiego zjawiska nie uświadczycie mieszkając w mieście, a nawet będąc na innych szczytach. Babia Góra daje tutaj naprawdę piękne i niezapomniane doznania. Jeśli macie taką możliwość, nad taką wycieczką warto się zastanowić.
Czytaj też: Szlaki na Babią Górę. Część pierwsza: Perć Akademików
Jeśli jednak chcecie wejść na Diablak (szczyt Babiej Góry) nie zrywając się o drugiej, czy trzeciej rano, ale o „ludzkiej” porze dnia, bez pośpiechu i większego wysiłku, polecamy właśnie Szlak Czerwony.
Jaki jest najbardziej popularny szlak na Babią Górę?
Najłatwiej, najszybciej i najprzyjemniej można na Babią Górę wejdziecie Szlakiem Czerwonym, który zaczyna się przy Przełęczy Krowiarki. To jeden z oficjalnych punktów startowych Babiogórskiego Parku Narodowego, do którego bardzo łatwo trafić samochodem. Do Przełęczy Krowiarki z Zawoi dojedziecie w 10-15 minut, a na miejscu zastaniecie duży, wygodny parking i niewielki sklepik z pamiątkami. Tutaj tez możecie kupić bilet umożliwiający wejście do Parku i na Babią.
Trasa Szlaku Czerwonego na Babią Górę:
Ok, zaczynamy. Startujemy z Przełęczy Krowiarki. Trasa w górę zamie Wam około trzech godzin, zejście około półtorej. Razem z czasem na samej górze, cała wycieczka to co najmniej pięć godzin. Szlak Czerwony jest bardzo dobrze oznakowany, nie zgubicie się, jeśli będziecie się trzymać trasy. Widok rodzin z małymi dziećmi jest powszechny, co oznacza że to podejście nie jest bardzo wymagające.
Początek to bardziej strome podejście, jednak znajdziecie tu często „schodki” z kamieni, więc jest bezpiecznie i dość łatwo. Następnie teren wyrównuje się coraz bardziej i po około półtorej godzinie dochodzicie do pierwszego punktu widokowego, czyli Sokolicę. To wielki taras z beskidzką panoramą, a którym odpoczniecie i proobicie dobre selfie.
Kolejna część trasy robi się jeszcze ciekawsza. Drzewa i roślinność są co raz rzadsze, szczyt Babiej Góry wydaje się już bliżej, ale tylko pozornie. Większe wypłaszczenie trochę myli i będąc wysoko wydaje się, że Diablak jest dosłownie za chwilę. To zjawisko daje fajne uczucie docierania do celu i sprawia wrażenie, że to juz za chwilę.
Diablak, czyli 1525 metrów nad poziomem morza
Ostatnie podejście na Diablaka to sama przyjemność. Przed Tobą widać wierzchołek Babiej Góry, a dookoła Ciebie już tylko widoki na Beskidy i… Tarty. Jeśli dzień jest bezchmurny, widać ich wierzchołki w słońcu. Pięknie wtedy kontrastują z „miękkimi” szczytami Beskidów. Na samej górze spędzacie tyle czasu ile dusza zapragnie, musicie tylko pamiętać, że trzeba jeszcze wrócić 🙂
Powrót Szlakiem Czerwonym to około godzina i trzydzieści minut, pamiętajcie że schodzenie jest bardzo zdradliwe. Nie śpieszcie się, nie biegnijcie, bardzo łatwo się poślizgnąć, lub naderwać ścięgno. Gdy już będziecie z powrotem na Przełęczy Krowiarki, z sklepiku kupujecie znaczek na lodówkę i Babią Górę macie zaliczoną. A na pewno nie będzie to Wasza ostatnia wizyta tutaj.
Jak przygotować się na Babią Górę?
Przed każdym wejściem na Babią Górę, bez względu na porę roku powinniście sprawdzić pogodę. To jest naprawdę bardzo ważne. Najlepiej, jeśli skorzystacie z komunikatu turystycznego Babiogórskiego Parku Narodowego. Jeśli prognozy są w porządku, konicznie weźcie odpowiednie ubranie: buty za kostkę i wysokie skarpetki, czapkę, przyda się bluza z długim rękawem (nawet latem, ponieważ na górze może wiać!). Wiele osób używa kijków, jeśli czujecie się z nimi lepiej, również możecie podchodzić za ich pomocą. Prowiant: obowiązkowo woda, banany, czekolada, batony, kanapki.
Do zobaczenia na Diablaku!
Zdjęcia:
Marta Sowa Czermak / ig: baronowa_von_sowa_marta